22:52

Ile ich są?


Razi Cię powyższy tytuł tego tekstu? Mnie by raził. Przynajmniej do czasu, aż sobie uświadomiłem, że raczej nie powinien.

Pewne konstrukcje językowe są ekstremalnie nielogiczne, jednak zwykle nie zwracamy na to uwagi, bo są powszechne, przez co wydają się naturalne i jedynie słuszne.

Tak jest na przykład z komunikatami na dworcach kolejowych, nad którymi tak się kiedyś głowiłem, że poprosiłem o pomoc fachowca. Zastanawiałem się wtedy, co właściwie robi pociąg? Odpowiedź jest niby oczywista - pociąg jeździ. A jeśli bym powiedział, że pociąg biega, to byście mnie wyśmiali? Jeśli tak, to powinniście się wstydzić, bo mam rację! I przyzna mi ją nawet językoznawca (językoznawczyni?) pani dr Katarzyna Kłosińska.


Oto jeden z setek tysięcy dowodów, które można usłyszeć każdego dnia na niemal każdym dworcu kolejowym:
Tu stacja Chojnice!
Pociąg osobowy z Bydgoszczy, Arriva RP, wjechał na tor 2. przy peronie 4.
Pociąg skończył bieg.
Poprosiłem wtedy wspomnianą panią doktor o wyjaśnienie tej nurtującej kwestii. Okazuje się bowiem, że możemy w jednym komunikacie dowiedzieć się, że pociąg zarówno jeździ, jak i biega. I to wykonując w zasadzie jedną czynność.

Pani Kłosińska stwierdziła wtedy, że tak to po prostu jest: "bo tak się utarło". Pani Katarzyna przywołała również przykłady biegu maszyny, biegu rzeki czy też biegu historii.

Podobny problem sprawia nazwa pojazdu silnikowego, który nazwano 'samochód'. Słowo to pochodzi od słów sami i chodzić, czyli określa pojazd, który posiada własny napęd. Wywodzi się z konkursu rozpisanego przed wojną, na polskie słowo automobil. Jak widać, jury tego konkursu nie zwracało uwagi na fakt, że samochód nie chodzi, więc bardziej adekwatną wydawałaby się nazwa samojazd. Choć też nie do końca, bo niby dlaczego samo-, a nie silniko- czy też kierowcojazd?

Ale to było tak na rozgrzewkę, by pokazać, że w języku nie zawsze logika jest najważniejsza. Możemy więc przejść do sedna, którym jest określanie ilości.

Na początek małe zadanie.

Co przedstawia poniższa ilustracja?


Odpowiedź: Karton.
Ile?
Odpowiedź: Jeden.
A pełnym zdaniem?
Odpowiedź: Na ilustracji jest jeden karton.

OK. Proste, prawda?
To idziemy dalej.

Co przedstawia poniższa ilustracja?



Odpowiedź: Kartony.
Ile?
Odpowiedź: Osiem (lub dziewięć, ale to bez znaczenia).
A pełnym zdaniem?
Odpowiedź: Na ilustracji jest osiem kartonów.

Wszystko pięknie, ładnie i poprawnie, prawda? Niby tak. Niemniej jednak, nurtuje mnie cały czas jedna kwestia:
Skoro mamy do czynienia z liczbą mnogą, to dlaczego czasownik 'być' odmieniamy w liczbie pojedynczej?
Co więcej, czasem do liczby mnogiej użyjemy słowa 'jest' a czasem 'są'. Reguła jest co prawda dość prosta i dla osób, dla których język polski jest językiem ojczystym - najczęściej nieuświadomiona, ale mimo wszystko wydaje się być nielogiczna.

Wygląda to tak, że dla każdej ilości powyżej 1, czyli dla każdej liczby mnogiej (!) stosuje się odmianę czasownika 'być' w sposób właściwy dla liczby pojedynczej! Wyjątek stanowią cyfry 2, 3 i 4 oraz liczby powyżej 20, których ostatnią cyfrą są 2, 3 i 4.

Dodatkowo zmianie ulega przypadek! Jeśli używamy zwrotu 'jest' w odniesieniu do liczby mnogiej, to stosujemy dopełniacz (kartonów). Natomiast w przypadkach zastosowania 'są', mamy do czynienia z mianownikiem (kartony).

Nie spodziewam się oczywiście, że nagle wszyscy zaczną pytać:
Ile tam ich są?
A w odpowiedzi usłyszą:
Tam są 14 kartony.

Zastanawiam się jednak, jaka musiała być biba dzień przed lub podczas ustalania omawianej reguły. Reguły w której wyjątkiem jest to, co powinno być normą, a normą to, co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Logika zaś stoi gdzieś poza marginesem...

Copyright © 2016 MARTIN ZALEWSKI